KIEDY ROZPOCZĘLIŚMY ROZSZERZANIE DIETY??
W trakcie cyklu Rozszerzamy Dietę z HELPĄ będę opisywała Wam moje doświadczenia z Antkiem. Jak część z Was pewnie wie, jestem magistrem dietetyki po SGGW. Dyplom odbierałam w trakcie rozszerzania diety mojej pierwszej córki – Marysi. Powtórzyłam jeszcze praktykę po 3 latach – Zosia ma obecnie 6 lat. No i dołączył do nas Antek. I wiecie co Wam powiem – każde dziecko jest inne!! I doświadczenie, wykształcenie czy praktyka mogą się schować, kiedy w grę wchodzą hormony czy zmęczenie, że o ogólnodostępnym stresie nie wspomnę ;) Przybijam dziś piątkę wszystkim niewyspanym mamom!! ✋
Antek jest w pierwszym miesiącu rozszerzania diety. 17 grudnia skończył pół roku. Chwilę przed tym podczas kolacji Antoś, trzymany na kolanach przy stole chwycił chleb z talerza Piotrka i zaczął memłać, sygnalizując „Rodzice, jestem gotów! Dawajcie jeść!”. Chłopak siedział już stabilnie – nie samodzielnie, ale sadzany siedział bez gibania. Na drugi dzień złożyliśmy krzesełko do karmienia i ruszyliśmy z nową przygodą. Plecy zabezpieczyliśmy poduszką, co jest bardzo ważne w przypadku dzieci, które samodzielnie nie siedzą. Przez pierwsze 2 tygodnie Antek spędzał w foteliku krótki czas, tyle aby zdążyć się zapoznać z nowościami i przy pierwszych oznakach braku zainteresowania kończyliśmy ucztę.
Pilnowanie tego momentu jest ważne z dwóch powodów. Dzieci, które jeszcze samodzielnie nie siedzą, powinny spędzać w pozycji siedzącej nie dłużej, niż wymaga tego posiłek. Ważne jest także, aby tych małych ludzi nie zniechęcić do procesu poznawania nowych smaków – nie podoba się, to kończymy. I tu przechodzimy do podstawowej zasady, którą jeszcze nie raz zapewne powtórzę: rozszerzanie diety ma na celu włączenie dziecka we wspólne posiłki w domu. Nie są to wyścigi, konkurs czy wystawa prac własnych. Każde dziecko jest inne i tylko dopasowanie się do wspólnych potrzeb zakończy się sukcesem.
A jeśli chodzi o moje potrzeby – ja osobiście nie znoszę karmić dziecka na kolanach – nie lubię i już. Antek za to wybitnie klarownie zakomunikował, że z łyżeczki jeść nie będzie – za to uwielbia ją gryźć ;P No tak, bobas lubi wybór – ale o tym następnym razem. 😊
Poniżej Antek i jego marchewka w pierwszych dniach poznawania nowych smaków. To marchewka purpurowa - nie burak 😊
Pozdrawiam Was serdecznie,
Ania
Dominika K.
Dzień dobry, proszę podpowiedzieć, jakiej twardości była marchewka? Zaczelam rozszerzać tydzień temu dietę córce, ale mam wrażenie, że wszystko co uparuje z warzyw rozpada się córce w raczkach:( i zgniata raz dwa hm
Aleksa
Moje dziecko pomimo prob podawania na stoliczku różnych rzeczy wszystko rozgniata w raczkach lub wyrzuca poza krzesełko.
Aleksa
* dziecko ma juz 9 miesięcy.
ANIA HELPA
Dominika K. marchewka na samym początku powinna być bardzo miękka - taka jakbyśmy dali radę ją ugryźć samymi dziąsłami. Początkowo to bardziej przypomina rozgniatanie, ale z czasem te rączki trafiają do buzi! ps. Niestety nie ma możliwości odpowiadania na komentarze w inny sposób :(
ANIA HELPA
Aleksa - to wszystko zależy od sposobu prowadzenia procesu rozszerzania. 9cio miesięczne dziecko nadal może więcej rozrzucać niż jeść. Z czasem będzie tylko lepiej :) Warto zadbać czy siada do stołu w dobrym humorze - po mleku, wyspane itd.