Wspólne posiłki - jakie mają zalety podczas rozszerzania diety?
Od zawsze pilnuję, żebyśmy do posiłków siadali razem. W zabieganym dniu pełnym pracy, nauki, zabawy czy obowiązków domowych jest to czas dla nas. Dziewczyny pomagają mi nakryć do stołu, Piotrek nakłada Antkowi fartuszek i razem zasiadamy do stołu. Podczas jedzenia rozmawiamy, opowiadamy jak nam minął dzień, ustalamy plany i marzymy o wakacjach. :) A co robi Antek? Je - tak jak umie; tyle ile chce i to co my oraz rozmawia z nami – no, raczej się cieszy w głos :)
W ciągu tygodnia większość posiłków jem sama z Antkiem, więc wspólne kolacje są dla mnie bardzo cenne. Widać, że Antek też to lubi! A ja nie jestem sama ze sprzątaniem po, więc lubię podwójnie :P
Wspólne jedzenie uczy dzieci czasu posiłków i ich celebracji. U nas nigdy nie było dojadania gdzieś pomiędzy - dojadamy wspólnie na drugie śniadanie i podwieczorek :) Uczymy się, że jest czas jedzenia i czekania na jedzenie. Nie ma u nas: „Mamo, jestem głodna!”. Dlaczego? Trudno powiedzieć – każde dziecko jest inne. Ja jednak wierzę, że podawanie odpowiednio zbilansowanych posiłków przynosi owoce. Brak słodyczy jest także tego składową. No a może dziewczyny wiedzą, że i tak nic nie wskórają ze mną ;) Przykładowo, jeżeli śniadanie było skromne, drugie śniadanie jest bardziej pożywne i przychodzi szybciej. To jedna z moich metod. Tego też będziemy uczyć Antka, bo póki co karmienie na żądanie jest jego tajną bronią na naszą regularność zasiadania do stołu.
Oczywiście nie każdy posiłek wygląda u nas książkowo, tak jak w życiu. Zdarza się śniadanie na stojąco – Antka przyciągam w krzesełku do kuchni, dostaje śniadanie a ja w tym czasie parzę kawę i zjadam co mam pod ręką.
A jak u Was wyglądają wspólne posiłki w praktyce?